Człowiek jest tylko marnym aktorem, który po odegraniu swej roli w odchłań przepada... I o tym właśnie jest ta adaptacja sztuki Szekspira. To dzieje Lorda Macbeta, który by osiągnąć swą pozycję, za namową swej żony Lady Macbet, posuwa się do najgorszych morderstw i świństw. W końcu jednak sam niszczy wszystko co osiągnął ... Ta czarnobiała adaptacja sztuki Szekspira charakteryzuje się także wspaniałym nadanym przez Orsona Wellesa klimatem.
Orson Welles przenosi na ekran Shakespeare'a, wybierając z przepastnej spuścizny, a wybór raczej mało dziwi (ponoć pierwotnie marzył mu się "Otello", ale nie mógł pozyskać inwestorów - Orson Maurem?), "Makbeta". Nie jest to najwybitniejsze ujęcie tematu, osobiście wyżej wciąż cenię "Tragedię Makbeta" i "Tron we krwi"....
więcejChociaż on sam zagrał znakomicie, tuż za „Obywatelem Kane” jego najlepsza rola.
Dobra, to tak: hermetyczna scenografia, teatr przeniesiony do kina z minimalnymi zmianami. I tak np. scenę w której Makbet knuje w wielkiej sali tronowej, oglądałem z... nieufnością. O ile w teatrze rozumiem, gdy scena pustoszeje i wtedy...